Nawet w Czechach są już znani

2017-01-05 10:19:26(ost. akt: 2017-01-05 12:06:13)

Autor zdjęcia: Mateusz Przyborowski

To co, sensei powie, uczniowie wykonują. A rodzice zachodzą w głowę, w jaki sposób potrafi nad nimi zapanować nad młodymi karatekami. Akademia Sztuk Walki w Jonkowie istnieje od nieco ponad dwóch lat. I na koncie już kilka sukcesów.
Akademia Sztuk Walki w Jonkowie istnieje od października 2014 roku. Założył ją Marek Bębenek z olsztyńskiego Gutkowa. Posiada stopień mistrzowski 2 dan karate kyokushin, jest też licencjonowanym dojo oeratorem, co oznacza, że podlega bezpośrednio japońskiej centrali Międzynarodowej Organizacji Karate Kyokushinkaikan. W Polsce taki certyfikat ma ok. 20 instruktorów.

Początkowo na zajęcia w Jonkowie przychodziło ponad sto osób. Dzisiaj trenuje ok. 70 osób w dwóch kategoriach wiekowych: 4-8 lat i powyżej 9. roku życia.
Na treningach dzieci się po prostu się bawią, ale przy okazji trenują. Często nawet nie są tego świadome. Bo sensei może kazać zrobić przysiady i uczniowie to zrobią, ale niechętnie. Lepszym sposobem jest więc uderzanie o matę tzw. makaronem piankowym, wykorzystywany do nauki pływania.

Dyscyplina również jest — trzeba zwracać się do siebie z szacunkiem, a za spóźnienie na zajęcia są „nagrody” w postaci przysiadów albo pajacyków. Z dziećmi trenują też rodzice, a na trybunach nie można oglądać swoich pociech, żeby nie rozpraszać. — Przychodzę tu, bo po prostu lubię. Miło wspominam też obóz nocny w Jarosławcu, na którym mieliśmy trening nocny! — mówi Karolina. A 9-letnia Michalina dodaje: — Fajnie, że tutaj możemy się wyszaleć.




Akademia to także wielka rodzina. Dowód? Z Aleksandrem ćwiczy oboje rodziców, na macie trenują też bracia: 4-letni Kostek, 8-letni Ksawery i ze starszą grupą 15-letni Nikodem. — Na zajęciach się nie nudzę — przekonuje Kostek.
Od prawie dwóch lat karate trenuje też Patrycja Block, która mieszka w Wołownie. W kwietniu 2016 w czeskiej miejscowości Hostinne wystartowała w VI Otwartych Mistrzostwach Czech Karate Kyokushin. Klub z Jonkowa pierwszy raz uczestniczył w międzynarodowym turnieju. I ten udział zakończył się wielkim sukcesem!

Patrycja wystartowała w kategorii 10-11 lat. I miała trudne zadanie, ponieważ była najmłodsza spośród przeciwniczek, a tym samym najlżejsza i trenowała najkrócej. Zawodniczka zrealizowała jednak wszystkie założenia taktyczne i... została mistrzynią Czech. Finał z reprezentantką Czech nie przyniósł rozstrzygnięcia, więc o zwycięstwie zadecydowało ważenie zawodniczek. Patrycja była lżejsza o 5,5 kg.

W Polsce na razie nie może obronić tytułu, ponieważ na Mistrzostwach Polski nie odbywają się zawody w jej kategorii wiekowej. Sukcesów klub ma więcej, w ubiegłym roku zawodnicy zdobyli prawie 40 medali zawodach ogólnopolskich. W ubiegłym roku Maksymilian Penger (kategoria wiekowa 14-15 lat) był trzeci w Pucharze Polski. To był jego debiut w tak dużej imprezie. Wygrał m.in. z zawodnikiem, który ważył ponad 20 kg więcej i mierzył prawie 2 metry.



— Zaczęłam chodzić na treningi, bo chciałam się poruszać. Pierwszy raz byłam za granicą, ale zwycięstwa się nie spodziewałam. Jestem bardzo zadowolona, niedługo będę zdawała egzamin na niebieski pas — mówi Patrycja.

Sensei podkreśla natomiast, że mimo wygranej jest skromna i pełna pokory. Jest uczennicą Szkoły Podstawowej we Wrzesinie, na świadectwie co roku ma czerwony pasek i wzorowe zachowanie. — Dobre oceny i dobre zachowanie to jeden z warunków, jakie trzeba spełnić, by uczestniczyć na zajęciach — mówi Marek Bębenek.

Mateusz Przyborowski
m.przyborowski@gazetaolsztynska.pl
Śledź autora na Facebooku

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5